Życie
jest niezwykle interesującą rzeczą. Kiedy spojrzysz na nie z dystansu zobaczysz
coś zupełnie innego niż to co widzisz każdego dnia swoimi oczami. Nie zobaczysz uśmiechu
przyjaciół, dobrego obiadu, swojego domu, to wszystko jest chwilowe, istnieje
tylko przed twoimi oczami. Życie nie jest chwilowe, istnieje w całkiem innym
wymiarze i kiedy spojrzysz na nie z zewnątrz zobaczysz ogromną górę, po której
stromej ścianie wspinasz się Ty. Twoim celem jest dostać się na sam szczyt,
ponieważ tam znajduje się twoje marzenie, twój cel. Nikt nie zabierze Cię na
górę, możesz dostać mapę, ale to wszystko, wspinaczka to ciężka praca, którą
sam musisz zrealizować. A sama podróż – jest piekielna.
Rzadko
kiedy będziesz mógł rozkoszować się przerwą, zawsze poszukujesz nowych celów na
swojej drodze, za tobą nie jedno już wzniesienie– pomniejszy cel który udało Ci
się osiągnąć, jednak nie masz czasu na celebrowanie, przed Tobą nowe wyzwania i
nowe trudności, z każdym kolejnym przybliżasz się do szczytu – swojego marzenia.
I chociaż wiesz, że każdego dnia jesteś bliżej, to nie widzisz nawet dobrze ścieżki,
która do niego prowadzi. Zmierzając na czubek góry, będziesz wymijał ciała osób
które podróżowały tą samą drogą co ty ale poległy, nie mieli tego ognia w
duszy, nie chodzi o to że nie mieli możliwości, po prostu w pewnym punkcie
swojej wspinaczki powiedzieli: „Nie dam rady, jest zbyt ciężko. Może jeśli
zrobię sobie przerwę…” To był ich błąd, chcieli by było trochę lżej, chcieli trochę
odetchnąć. Niestety, droga do sukcesu jest trudna i musisz zapłacić jej cenę,
pełną cenę. Niech te zwłoki które wymijasz po swojej drodze stanowią dla Ciebie
przypomnienie, że poddanie się jest równe ze śmiercią, a każda kolejna trudna
sytuacja jest tylko sprawdzianem, który ma ocenić jak bardzo czegoś chcesz.
Pamiętaj też by sobie pogratulować– zaszedłeś dalej niż oni, przebrnąłeś przez
ten moment kiedy brzemię na twoich barkach naciska najbardziej – niewiele osób
jest w stanie wytrzymać tą presję. A
będzie jeszcze gorzej… bo nad tą górą właśnie zbierają się chmury. Myślałeś że
ciężko jest kroczyć tą drogą którą wybrałeś ? Myślałeś że pomoc znajomemu,
pójście do sklepu czy przygotowanie jedzenia jest problemem i Cię ogranicza ? Myślałeś
że te małe kamyczki które wbijają się w twoje gołe stopy i dłonie są bolesne.
Jeśli tak, to szybko zmienisz zdanie. Bo
deszcz zaczyna padać, szybciej i szybciej… ziemia pod twoimi stopami robi się
niestabilna, a najgorsze dopiero się zbliża. Fala błota zsuwa z gór z ogromną
prędkością, a w momencie kontaktu powali Cię na ziemię, nie ważne jak silny
myślisz że jesteś. Błoto pochłonie Cię i zmiesza z glebą. Na chwilę przestajesz
myśleć o stromym wzgórzu, zapominasz o bólu wbijających się w skórę kamyków.
Wszystkie te rzeczy które wcześniej Ci doskwierały – komentarze innych ludzi,
obowiązki domowe, wszelkie nieuprzejmości – wszystko to staje się maluczkie w
porównaniu z tym co może się zdarzyć. Co jeśli pewnego dnia ktoś z twoich bliskich
zachoruje ? Dotychczas było ciężko, ale teraz będziesz miał na głowie samorealizację
oraz opiekę nad tą osobą. Co jeśli złamiesz nogę ? Dotychczasowe obowiązki, na
które mogłeś nie zwracać uwagi teraz staną się walką o każdy krok ? Świat nie
zatrzyma się w miejscu tylko dlatego że
w twoim życiu coś się stało. Jeśli chcesz się dostać na ten szczyt nie możesz
pozwolić konkurencji wykorzystać tej okazji. A jeśli życie Cię jeszcze nie
uderzyło w ten sposób – nie pozwól na to byś zaakceptował zasady walki, którą
prowadzisz jako brzemię – we wszystko musisz zainwestować czas, wszystko wymaga
jakiegoś wysiłku, nie pozwól by w twojej głowie chociaż na
chwilę zabrzmiały słowa „Jest mi ciężko”, bo nie wiesz jak to jest kiedy jest
ciężko, świat pełen jest ludzi którzy robią dokładnie to co ty, ale mają do
tego o wiele gorsze warunki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz